mordercy

Tutaj publikujcie swoje opowiadania, scenariusze, felietony, rysunki itp

mordercy

Postprzez rayen Pt, 15.09.2006 15:06

Muszę to opisać, wysłać w jakąś przestrzeń.

Jadę autobusem.To jedna z niekrótkich tras.Pół godziny. Wsiadają chłopcy.Chłopcy ,bo mają lat 15,16.Gdy usłyszałam:
"On jest,ku_wa ode mnie młodszy,wiesz szczeniak.Rocznik 92" myślałam że padnę jak stonka na ziemię.Co za dzieciaki-myślę.
Pomijając fakt,że "kurwowali" ostro itp coś zaintersowało mnie w ich bełkocie.Bo byli to mali złodzieje.Opowiadali jak to sprytnie kradną gwoździe z marketu, papierosy,jak spotykają się pod blokami.Jeden z nich mówił:
"Widziałem jak mu lali mordę.Policzyłem .29 razy mu skapiszonowali pysk".
Słucham dalej
"Chodzimy se na disko .Jest zajebiście.Cały czas ćpam i przez to,nie tak jak ku_wa Siwy,mam małe muskulaki.Ale on to zjeb, mówi że zna Łosia i ¦wira z Łochowskiego a to zwykły frajer,Sam mu nie raz gębę obiłem.
A ostatnio do mnie dzwoni świr i mówi : co żeś,ku_wa, młody nie przyszedł zafetować. Ja na to, tey no co Ty nic takiego nie było nagrane.Ale ja se to wyczaje kto tak pie...oli."

I opowiada ten morderca swemu koledze w tym autobusie,że "mały Leszczu z którejś tam klasy jest jego kapusiem i że znajdzie tych,co tak napieprzyli głupot ¦wirowi i on im te gęby obije."
Mówili też chłopcy owi o jakimś chłopaszku,który "w wieku dziewięciu lat zabił ojca nożem i że ma żółte papiery i jak ludzie mu się pytają dlaczego to zrobił wszystkim odpowiada tak samo:"Bo frajer był".

Widać trzeba poruszać się komunikacją miejską żeby poznać swoje miasto.
Jestem w szoku.
Nie chce moralizować ale to jest już dno,patologia.
rayen
 
Posty: 996
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:35

Postprzez stranger Pt, 15.09.2006 15:27

Mialem podobną sytuację w wakacje. Tylko ze zamiast chlopaków siedzialy za mną w autobusie dziewczyny. Bluzgały strasznie. Na wszystko - na rodziców, że nie chcą im dawać kasy, na kumpelę bo prowadza sie z nowym chlopakiem etc. Z dalszej 'rozmowy' wywnioskowalem, że jadą zobaczyc czy dostaly sie do liceum. Pytam sie zatem: To są dzisiejsi licealiści?! no comment
stranger
 
Posty: 256
Dołączył(a): N, 11.09.2005 18:28

Postprzez rayen Pt, 15.09.2006 16:35

takie dziewuchy wbilyby mnie w ziemie.
rayen
 
Posty: 996
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:35

Postprzez Ita. Pt, 27.10.2006 01:25

Nie moge sobie znalezc miejsca, od kiedy dowiedzialam sie o dramacie w Gdansku.

http://gdansk.naszemiasto.pl/wydarzenia/661614.html

Dzisiaj (w piatek) odbedzie sie pogrzeb Ani ...
Avatar użytkownika
Ita.
 
Posty: 839
Dołączył(a): Śr, 05.07.2006 10:49
Lokalizacja: Poznan

/

Postprzez zla_kobieta1 Pt, 27.10.2006 06:40

"To był gwałt. Choć udawany, nie różnił się właściwie niczym od prawdziwego, a konsekwencje - poniżenie, zranienie emocjonalne Ani - okazały się tak straszne, że zapłaciliśmy wszyscy najwyższą cenę: dziecko się zabiło."
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75968,3703914.html


"...większość rodziców zamiast wykazać postawę aktywną, reaguje zgodnie z przekonaniem: lepiej "zakopać pod dywan", niż zaogniać. Masz konflikt z nauczycielem? Przeczekaj, może znajdzie sobie inną ofiarę. Kolega od ciebie wymusza pieniądze? Daj mu czasem trochę grosza, to może się odczepi."
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... 05883.html


Jeden wielki dramat.
zla_kobieta1
 
Posty: 920
Dołączył(a): Pt, 07.10.2005 17:25
Lokalizacja: Ksi

Postprzez elza Pt, 27.10.2006 08:30

Niektórzy rodzice są zainteresowani tym tylko, gdzie jest dziecko.
Ważne jest CO TO DZIECKO TAM ROBI.Te dzieci z gimnazjum były w szkole... ale, jak się zachowywały dowiedzieli się ich rodzice dopiero teraz. Bardzo późno... po takiej tragedii.
elza
 
Posty: 13
Dołączył(a): So, 30.09.2006 16:21
Lokalizacja: z buszu

/

Postprzez zla_kobieta1 Pt, 27.10.2006 09:57

A propos drugiego linku.

Historia z zycia wzieta.

Matematyka.
Dziewczyna idzie do odpowiedzi.
Nie rozumie tematu, nie potrafi rozwiazac rownania.

"Ty kretynko /debilko/, ile mam tlumaczyc. Z malpa na rozum sie zamienilas?
No takiej idiotki jeszcze nie widzialam.
Kto cie bedzie chcial z takim rozumem, a raczej z jego brakiem - hahaha".
Nauczycielka, z belferska wyzszoscia, wyrzucila to wszystko z siebie.

Na przerwach klasa cytuje slowo w slowo swoja pania...
Dobic, upokorzyc do konca. By pojawila sie satysfakcja bliska tej, jakiej doswiadczyl ich wzor /nauczycielka/...

Polowa klasy nie rozumiala - to nie wazne. Pani nigdy nie potrafila wytlumaczyc.
Radzili sobie jakos. Pomagalo starsze rodzenstwo, rodzice; brali korepetycje.

Za chwile ta czy inna pani/pan znajdzie sobie inna ofiare.
Ofiare swojego braku pojecia o nauczaniu.
Ofiare swojego nudnego zycia, trudnego malzenstwa, lub jego braku.
Ofiare swoich obsesji, starzenia sie, burzy hormonalnej... lub odgornie zafundowanej "wladzy".
Ofiare swoich, nie spelniajacych oczekiwan, dzieci.
Nie wazne. Wazne, ze ma komu dowalic. I moze dowalania nauczac.

Co na to rodzice?
Przeczekaj... uodpornisz sie... niedlugo czepi sie kogos innego...
Wszedzie sa tacy sami nauczyciele... co da zmiana szkoly?
....


To tylko mobbing?
Czy forma terapii:
http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy ... 93037.html
tylko, ze w tym drugim przypadku pacjent musi zareagowac rownie intensywnie.
Takie sa zalozenia.


Przyklad idzie z gory. /?/
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34317,3705892.html
A potem, mowi jak mamy zyc.

p.s.
Co z dziewczyna?
Na wywiadowce rodzic dziewczyny otrzymywal tylko informacje:
Jest mila, cicha. Za cicha.
Czasami jakby nieobecna.
/to a propos tego, czego rodzice moga sie dowiedziec o swoich dzieciach od nauczycieli/

Przeszla terapie. Zmienila szkole. Z matematyki jest bardzo dobra.
Widac - mozna. I 'kretynke' nauczyc. Psia krew.

A gdyby nie zmienila szkoly?
I pani nie zeszlaby na inna ofiare?
Co cie nie zabije to wzmocni?
A jesli zabije?
Gazety poszumia, ludzie po'och'aja.... ktos dostanie nagane, upomnienie...lub przejdzie gdzie indziej.


Skonczylam.
Wiem, mozna i w druga strone, i tak bez konca...

Dodam jeszcze:
Zamiast kazac na lekcjach wf biegac po 50 razy wokol boiska /jesli jest/,
lepiej byloby wprowadzic wschodnie sztuki walki.
Ucza dyscypliny!!!, daja w kosc, pozwalaja wyrzucic z siebie zle emocje.
Tyle, ze tego nie moze prowadzic byle dupek.

Chyba sie wkurzylam. Sorry.
zla_kobieta1
 
Posty: 920
Dołączył(a): Pt, 07.10.2005 17:25
Lokalizacja: Ksi

/

Postprzez zla_kobieta1 Pt, 27.10.2006 12:43

Jeszcze to do kompletu:

"Seksualne napaści zdarzały się w gdańskim gimnazjum już wcześniej

Symulacja gwałtu uczennicy gdańskiego gimnazjum nr 2 przez jej rozwydrzonych kolegów to nie pierwszy wypadek seksualnych napaści w tej szkole. Reporter Radia TOK FM dotarł do uczennicy, która ofiarą podobnej napaści padła już rok temu. Szkoła tymczasem twierdzi, że żadnych takich przypadków wcześniej nie było"

"Zapytaliśmy dyrekcję gimnazjum, czy przed tragiczną historią 14-letniej Ani zdarzały się wcześniej przypadki napaści na tle seksualnym. - Nigdy. Oczywiście, że nie - odpowiedziała nam nauczycielka wydelegowana przez dyrektora do kontaktów z dziennikarzami"

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... 06584.html
zla_kobieta1
 
Posty: 920
Dołączył(a): Pt, 07.10.2005 17:25
Lokalizacja: Ksi

Postprzez sonja Pt, 27.10.2006 15:12

............bo zycie jest do dupy.......a ludzie podli..

ps. tu był problem w rodzinie, tak uwazam...
Avatar użytkownika
sonja
 
Posty: 17740
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 23:50
Lokalizacja: z szarości ...

Postprzez siedem Pt, 27.10.2006 16:59

Mam wrazenie, ze w Polsce zbyt latwo jest zostac nauczycielem... "nauczycielem" mialo byc...... Jesli mlody czlowiek nie wie kim chcialby zostac w przyszlosci idzie na polonistyke na przyklad. Wydaje misie, ze przed kazdym kierunkiem studiow powinny byc bardzo szczegolowe i trudne testy psychologiczne, rozmowy ze specjalistami i skomplikowane zadania do wykonania scisle zwiazane z danym kierunkiem przyszlego zawodu. Nawet kosztem egzaminow wstepnych. Bo chyba wazniejsza jest ocena psychologa o predyspozycjach i powolaniu niz "piatka" na egzaminie wstepnym z polskiego albo z matematyki. Piatke z przedmiotu mozna zdobyc w ciagu nastepnych pieciu lat. A w przyszlosci byloby latwiej takiemu nauczycielowi, szkole, uczniom i rodzicom, poniewaz ten nauczyciel robilby cos z powolaniem, z pasja..... nie chodzilby do pracy za kare !!!!!!!!!
Avatar użytkownika
siedem
 
Posty: 3210
Dołączył(a): Pn, 22.05.2006 16:47

Postprzez siedem Pt, 27.10.2006 17:02

PS. Do zawodu rodzica tez powinny byc testy psychologiczne i egzaminy wstepne......... Nie kazdy zostaje nim z powolania niestety. Mysle, ze w tym przypadku wszyscy rodzice dzieci zamieszanych w te tragedie zostali rodZicami z przypadku, moze za kare..............
Avatar użytkownika
siedem
 
Posty: 3210
Dołączył(a): Pn, 22.05.2006 16:47

Postprzez sonja Pt, 27.10.2006 17:05

........do poprzedniego postu mam pewne zastrzezenia ( w szczegółach), ale pomine...z powyzszym sie zgadzam..
Avatar użytkownika
sonja
 
Posty: 17740
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 23:50
Lokalizacja: z szarości ...

Postprzez madziunia Pt, 27.10.2006 19:57

Tragedie dzieją się na naszych oczach.
Wcześniej też się działy, tylko nie miały takiej "siły przebicia".

Bo są tematy zakazane. Niewygodne.
O których nie można rozmawiać, o których boi się rozmawiać.

Oczywiście w Polsce zwykliśmy reagować już po fakcie.
Gdy stanie się już coś złego.
Gdy dojdzie do tragedii, do wypadku, do śmierci.
Dopiero po tym myślimy o profilaktykach, o zapobieganiu, o prelekcjach...

Nie tak dawno przecież zawalił się dach na Targach.
Dach hali nie wytrzymał naporu śniegu i runął na ludzi w środku, na zwierzęta...
Czy nie można było sprawdzić tego wcześniej?
Oczywiście takie dyskusje miały miejsce, jak dach już się zawalił.
Czyli po tragedii, czyli za późno.

Takich sytuacji, z bardziej lub mniej poważnymi skutkami, znajdziemy sporo.

Chyba nie bez powodu utarło się stwierdzenie
"Mądry Polak po szkodzie".
Jak my głupim narodem jesteśmy!

Idąc w kierunku 14-letniej dziewczynki;
teraz pytamy się - kto zawinił ?
No kto?
Nauczyciel oczywiście nie powinien opuścić klasy!
W czasie lekcji szkoła odpowiada za uczniów!
"Przejmuje" funkcje rodziców i ma chronić dziecko.

Właśnie. Rodzice. Kim są?
Rodzina. Jaką funkcję teraz pełni? Czy w ogóle pełni?
Mamy własne domy, mamy sąsiadów... chyba nie jesteśmy ślepi?
A jednak wielu rzeczy nie dostrzegamy, bądź raczej dostrzec nie chcemy.
Nie kazdy dom jest oazą spokoju, nie do każdego domu chce się wracać.
W niektórych domach naprawdę powiewa grozą.

To w domu przede wszystkim powinno się wychowywać dziecko.
Dać mu podstawy. Elementarne podstawy.
Wpoić wartości, zasady, jakieś priotytety.
Pokazać granice - co dobre, a co złe, co wolno, a czego nie wolno.
A ponad wszytko dac dziecku uczucie - poczucie, że jest kochane, potrzebne.
To szalenie ważne.
I to od tego zależy dalszy rozwój. Nie tylko emocjonalny.
Wychowanie - to obowiązek przede wszystkim rodziców.
Szkoła dopiero później "koryguje tę postawę".

Jeśli rodzic nie ma kontaktu z własnym dzieckiem - to już jest tragedia.
Kiedy dziecko z nim nie rozmawia - to już jest tragedia.
I to nie dziecko ma walczyć o zaufanie rodziców.
Przeciwnie.
To rodzice muszą sobie zasłużyc na szczerość i oddanie swogo dziecka.

Dzieci kłamią najcześciej wtedy, kiedy się boją.
A boją się wtedy, kiedy w rodzinie nie ma stosunków partnerskich.
Kiedy rodzic jest tym, co rządzi, co każe i karze.

Brak mi słów.
Myślę o tej dziewczynce. O samobójstwie.
Powiedziała koleżance. Nie matce.

Sfera seksualna jest bardzo delikatną przestrzenią,
zwłaszcza u tak młodych osób.
Jeśli ktoś przekroczy te granicę, wtargnie na nią,
wyrządzi ogromna szkodę dziecku.
Zada mu ranę, która nigdy się nie zagoi.
Która co jakiś czas będzie krwawić.
A blizna będzie codziennie przypominać o tym, co się wydarzyło.

O ilu takich sytuacjach wiemy?
O gwałtach, o molestowaniu, o wykorzystowaniu seksualnym.
O wielu.

Tych, o których nie wiemy, jest znacznie więcej.

Nie każdy umie o tym powiedzieć.
Przyznać się.
Bo tego się człowiek wstydzi.
O tym chce zapomnieć, wymazać ze wspomnień.
Ale to się nie uda.
Żadna terapia, rozmowa nie pomoże na tyle, by cały czas "normalnie funkcjonować".
Głupie myśli pojawiają się często.
By się dłużej nie męczyć, by dać sobie ulgę.
Wtedy wydaje się, że tę ulgę przyniesie samobójstwo...

Nie każdy ma siłę, by spojrzeć potem w lustro, obejrzeć swoją twarz
i żyć normalnie.
Są sytuacje, po których powrót do normalności jest wręcz niemożliwy.


Nie chcę nikogo osądzać.
Wartościować, kto popełnił więcej błędów.
W pewnym stopniu winni jesteśmy wszyscy - jako społeczeństwo.
Często widzimy, a nie reagujemy.
Panuje znieczulica na cierpienie.
Nie chcę tu generalizować, bo są ludzie, którzy chcą i potrafią pomóc.
Ale brakuje nam uczuć, wspólczucia, zrozumeinia.
Coraz częściej gonimy za pieniędzmi, pracą...
...co zwykło nazywac się teraz szczęściem.

Mam wrażenie, że w człowieku coraz mniej człowieczeństwa.

Tych tragedii będzie coraz więcej...
Bo nie umiemy ze sobą żyć. Rozmawiać. Być.


Wracając jeszcze do tego, co napisał Siedem.
W pewnym stopniu zgadzam się z Tobą.
Czy zbyt łatwo zostać nauczycielem?
Hmmm...
Oczywiście różnie to bywa i nie ma reguły.
Bo można być nauczycielem i Nauczycielem... Tych Nauczycieli wielu nie ma...
Miałam szczęście, ze w swoim życiu na kilku Nauczycieli trafiłam.

Tu na forum była już kiedyś dyskusja na podobny temat dotyczący szkoły.
Więc nie chcę się powtarzać.
Bo nadal uważam tak samo.
madziunia
 
Posty: 2259
Dołączył(a): Wt, 22.11.2005 21:14

Postprzez sonja Pt, 27.10.2006 20:29

....madzia, oby tak było...ufac, rozmawiac, sprzeciwiac sie złu...niby normalne, a takie rzadkie....
Avatar użytkownika
sonja
 
Posty: 17740
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 23:50
Lokalizacja: z szarości ...

/

Postprzez zla_kobieta1 So, 28.10.2006 07:53

Kto zawinil?
Nauczyciel czasami tak po prostu wychodzi z klasy.
Uczniowie - wedlug mnie wszyscy sa za to odpowiedzialni.
Zdawalo im sie, ze ogladali film akcji?, w koncu cos sie dzialo...?,
czy tez sa tak zastraszeni, ze zaden z nich nie odwazyl sie wybiec z klasy czy tez grupowo odciagnac 'zboczencow' czy 'dowcipnisiow'.
Powinni byc przesluchani wszyscy razem i kazdy z osobna.

Matka - dlaczego wybaczyla tak od razu czy w ogole? Wine wziela na siebie? Moze corka z nia rozmawiala? Moze uwaza, ze az tak zle ja wychowala? A moze jest w szoku. A moze czegos sie boi...

Gwalt - jego intencja jest upokorzenie i zdegradowanie ofiary przez uzycie seksu - w tym
przypadku narzedzia przemocy, sily i agresji.
To cios w cialo i dusze.

Trudno z tym zyc, prawie nie jest mozliwe zapomniec.

Policja /czesto/ ofiary gwalow traktuje jak kobiety uliczne. Matki potrafia nazwac swe corki 'brudnymi'- z odraza /wciaz to funkcjonuje/. Ojcowie - potrafia patrzec z obrzydzeniem. Lub zupelnie sie odsuwaja. Otoczenie traktuje jak tredowata. /! nie zawsze/.
Podczas spraw sadowych czesto ofiarom udawadnia sie wine: za ladna, za mloda, zbyt swobodna, o centymetr za krotka i za obcisla bluzka...
Ofiary gwaltu, po terapii, zaczynaja uczyc sie na nowo szacunku dla siebie. Ucza sie takze nie dostrzegac w kazdym - gwalciciela.

Ale jakis lęk, wstyd, upokorzenie, nawracajacy brak poczucia wlasnej wartosci, zeszmacenie /to kiedys uslyszalam - wstrzasnelo mna/ - ciagle w nich jest.
Narasta w sytuacjach kojarzacych sie z aktem przemocy /czasami slowo, gest, smiech, tembr glosu, muzyka, jakis ruch, miejsce.../ Horror potrafi wrocic po wielu latach.
Maleje jesli maja poczucie bezpieczenstwa i milosc. Prawdziwa.


Madziunia :*
Powtarzajmy sie, a co tam! Moze to cos da... Jak nie innym, to przynajmniej nam.
Wazne, ze nie jestesmy obojetni na krzywde.
zla_kobieta1
 
Posty: 920
Dołączył(a): Pt, 07.10.2005 17:25
Lokalizacja: Ksi

Postprzez madziunia So, 28.10.2006 11:23

Przypomniało mi się jeszcze coś.
Ostatnio, jadąc autobusem na uczelnię, tyłem do mnie stała dziewczyna.
Zwyczajna dziewczyna.
Ale miała niezwyczajną naszywkę na plecaku:
"Nie ma złej młodzieży - są tylko źli wychowawcy"

Coś w tym musi być.
Coś w tym jest.


Młodzież jest różna.
Ale wychowanie, to właśnie to, czym powinni zajmować się rodzice od pierwszych dni.
A wiemy, że bywa różnie.

Jak oczekiwać od dziecka żeby sie dobrze zachowywało
skoro nikt mu tego wcześniej nie wytłumaczył, nie pokazał.
Dzieci szybko zapamiętują.
A to, co widzą, szczególnie łatwo im się utrwala.

Jeśli więc słyszy same kłotnie i wyzwiska,
to zapamięta także i to.

A potem się dziwimy,
że dzieci zabijają dzieci,
że dzieci gwałcą dzieci,
że dzieci niszczą dzieciom dzieciństwo.


Niczym nie usprawiedliwiam czynów tych dzieci.
Absolutnie nie!
Tu nie o usprawiedliwienie chodzi.
Chcę jedynie zwrócić uwagę, że wszystko ma swoją przyczynę.
I że wielu rzeczom można zapobiec.
Bo sprawy się nakładają.

Nie jest łatwo być dziś nauczycielem. Dobrym nauczycielem.
I nie chodzi mi tu o sprawę "powołania".
To oddzielny temat.
W szkole brakuje przede wszystkim szacunku.
Wartości podstawowej.
Coraz częściej jest za to chęć wzajemnego poniżenia, ośmieszenia.
Odreagowania czegoś tam -
nauczyciel na uczniu
i uczeń na nauczycielu.
Brakuje wzajemnej relacji, wspólpracy, stosunków partnerskich.
Nauczyciel to wróg, bo stawia jedynki...
Uczeń to debil, bo nic nie umie...

Oczywiście są nauczyciele z przypadku, o których pewnie wcześniej pisał Siedem.
A nasz minister edukacji narodowej nie jest ministrem z przypadku?

Tracimy wartosci i ideały.
Byle zrobić, zaliczyć... i mieć z głowy.
Żadnej głębi.
Ilu nauczycieli jest gotowych i chętnych do dialogu z uczniem?
Komu się chce zostać po lekcjach i zrobić coś więcej...
Przekoroczyć obowiązek?

A to tyle daje obu stronom!!!

Nasz sposób myślenia zaprowadzi nas kiedyś nad przepaść.
I spadniemy wszyscy. Bo nie będzie już odwrotu.


Dla mnie to... patologia.
madziunia
 
Posty: 2259
Dołączył(a): Wt, 22.11.2005 21:14

/

Postprzez zla_kobieta1 So, 28.10.2006 12:40

Acha, Siedem.
Polonistyke zostaw w spokoju. Wcale nie jest latwa.
Zaden kierunek nie jest dla leniwcow - jesli chca sie faktycznie czegos nauczyc.
Wszystko teraz mozna 'kupic'. I to jest straszne.

Testy? Hmmm Nie wierze w nie.

Treningi psychologiczno pedagogiczne /tu wychodzi wszystko/; rozmowy z uczniami, postepy w nauczaniu pod kontrola - na biezaco.
Dzisiejszy geniusz nauczania jutro moze byc... wiadomo.

Madziunia - wazne bys Ty nie stracila /wartosci, idealow/ i Twoj kolega, kolezanka.
Od czegos znow trzeba zaczac.

Milej soboty i niedzieli :)...
zla_kobieta1
 
Posty: 920
Dołączył(a): Pt, 07.10.2005 17:25
Lokalizacja: Ksi

Postprzez madziunia So, 28.10.2006 13:43

Wiem zla_ ;*
Ale wiem też, że to szalenie trudne... wytrwać.


"...i Twoj kolega, kolezanka."

Dobrze, że zaznaczyłaś;)
Bo są ludzie, którzy chcą zmieniać świat, ktorzy głośno o tym mówią.
Hmm... ambitnie.
Trzeba zacząć od siebie, potem od kolegi, koleżanki...
Mas się nie zmieni.
Tłum zawsze będzie tłumem.
Z konkretną osobą można porozmawiać.
A od rozmowy wszystko się zaczyna...

Tłum kojarzy mi się ze zgiełkiem, z jednakowością, z bylejakością...
Z hasłami bez pokrycia...

Ciekawe jest jeszcze jedno zjawisko -
że z tragedii robi się sensację...
madziunia
 
Posty: 2259
Dołączył(a): Wt, 22.11.2005 21:14

Postprzez MarysiaB Pn, 30.10.2006 23:27

Madziunia, uprasza sie o nieupraszczanie. Pewnie kazdy zna jakas rodzine, gdzie regularnie odbywaly sie karczemne awantury, a ludzie wyrosli na ludzi. Albo taka, gdzie rodzice dali z siebie wszystko, nie spali po nocach, walczyli o dziecko, a ono i tak zeszlo na niecudne manowce. Przeciez nawet ci sami rodzice miewaja kompletnie rozne dzieci. /Niedawno akurat czytalam o dwoch takich braciach. Mlodszy -‘dobry’, nie sprawial problemow, skonczyl studia, jakis biznes, jakies cos, ulozone zycie itp. Starszy – ‘zly’, z problemami, kombinujacy, czesto bez stalej pracy, pieniedzy, popijajacy. W koncu postanowil zabic mlodszego. Itd./ Wychowanie, to, czym czlowiek nasiaka w domu rodzinnym, jest b.b. wazne, ale nie determinujace. Nie rodzimy sie tabula rasa, pozniej jeszcze dochodza kontakty z rowiesnikami, szkola, nauczyciele, srodowisko itd.
Dla mnie w tej tragicznej historii przerazajace jest rowniez to, ze nikt z uczniow odpowiednio nie zareagowal, ze nie bylo odruchu 'trzeba ratowac czlowieka'. Gdybym byla matka ktoregos z tych dzieci, to mimo wszystko, mimo tego, co wczesniej napisalam, w sobie szukalabym winy, a nie w nauczycielach, wplywie innych uczniow itd. Uznalabym to za zyciowa porazke. Moj syn, 12 l., w styczniu rozpocznie nauke w szkole sredniej. Mieszkajac ciagle z nami, jednak oddali sie od domu. Mam swoje strachy, zastanawiam sie, czy wlasciwie zaimpregnowalam go na zycie.
Ps. Proponuje przeniesc rozmowe do dzialu Ogolnego.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

/

Postprzez zla_kobieta1 Wt, 31.10.2006 08:30

Sensacja. Gierki polityczne.

Wedlug mnie, wazne zeby nie poszla na marne. Czyjas smierc.
Jesli juz tak sie stalo /wiem, idiotycznie to zabrzmialo/.
Naglosniona zmusza do wprowadzenia zmian /oby sensownych!!!/, czy chocby chwili
refleksji nad idiotycznym, pozbawionym skrupulow, pelnym dewiantow i nonsensow swiatem.

Jest krzykiem rozpaczy, bezsilnosci, upokorzenia .... ZROBCIE COS DO CHOLERY!!!!


Rodzice.

Niewielu ludzi na tym swiecie powinno nimi zostawac.
I na pewno nie z pierwszej wpadki, drugiej randki, czy przez przypadki, zamroczenia.

To wielka odpowiedzialnosc nie majaca nic wspolnego z:
- ugoszczeniem kogos w czasie weekendu. I z bańki.
- zwierzakiem, zajmujacym sie soba - no, nakarmic trzeba, wyprowadzic i pogadac, przytulic czasami, pomoc w chorobie, ...kochac.
- roslinka - podlewac trzeba, zapewnic swiatlo, przesadzac. By rosla, kwitla takze pogadac i... kochac.

Rodzice.
To dorosli emocjonalnie ludzie. Zdecydowani na to by dac zycie komus.
Komus bezradnemu, kogo trzeba bedzie wszystkiego nauczyc, poswiecic kazda wolna chwile.
Kogo trzeba bedzie kochac bezwarunkowo. Nauczyc dyscypliny, obowiazku, pasji, radosci i milosci.
Dac poczucie bezpieczenstwa, zagwarantowac wspanialy /wartosci/, cieply dom i wyksztalcenie.
To trwa tak ~ xx lat. Dzien i noc; dzien i noc... dopoki nie zacznie swojego - doroslego zycia.

Kiedy i kto powinien zatem zostac rodzicem?

po 40 stce? 50 tce?
Ludzie bez nalogow /pijani rodzice to nie taki rzadki widok: imprezka, imprezka, imprezka.../; spelnieni zawodowo.
Po wszelkich szalenstwach wieku mlodszego i sredniego...
Czyli kto? dziadkowie?

Takie definicje i pytania przychodza mi do glowy czesto.
Po filmach o dzieciach dworcowych, z domow dziecka, z domow naszych.
I w zwiazku z, ze tak powiem, normalnym zagonionym zyciem - tez.

Warto sie nad tym zastanowic, tak sadze.


* nie rodzimy sie tabula rasa - madre slowa.
zla_kobieta1
 
Posty: 920
Dołączył(a): Pt, 07.10.2005 17:25
Lokalizacja: Ksi

Następna strona

Powrót do Wasza twórczość



cron