HYDE PARK 2005

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Ściana Śr, 16.03.2005 13:19

buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu. a ten adres to tylko dla <j>
obraziłam się....
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2651
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez MarysiaB Śr, 16.03.2005 13:23

Sciana, nie pekaj - nie tylko, dla Ciebie tez. Pamietasz?
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Ściana Śr, 16.03.2005 13:26

hi hi....pewnie, ze pamietam....ja to jestem sprytna....email juz wyslany...wiec teraz wiesz, kto sie kryje za sciana....pst...<j> tez wie...
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2651
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez MarysiaB Śr, 16.03.2005 13:40

Sciana, wiem, ze sie u was pracuje 24/7. A. mi opowiadal. Byl w lekkim szoku, jak sie znalazl w godzinach pracy w srodku Seulu. Puuuusto! A potem lunch, ruch, ludzie sie wysypuja i znowu puuusto. Miasto b. mu sie podobalo. A innosc poczul, bo zwracal uwage. Moze dlatego, ze ma 1,90m wzrostu? No w kazdym razie co jakis czas zatrzymywaly sie przy nim taksowki i kierowcy proponowali wycieczki po Seulu. O ile pamietam, to chyba stadion widzial. W Australii to wszystko wooolno, tu sie nikt nie spieszy. Ide po winko.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Magnolia Śr, 16.03.2005 13:52

Jasne, że w paski! Obiecuję łapać wiosnę w locie! Jak to dobrze, że ją nam przywieziesz!
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez Ściana Śr, 16.03.2005 14:14

<j> ten Zn to mi się odesłał przez przypadek....tak mi ręce drżały, żeby zachować email Marysi....łapanka była....mój Zn normalny-nienormalny już na Ciebie czeka, w Twojej skrzynce...Marysiu do Ciebie też....<j> lampki już od dawna puste....Ty mi tu nie podskakuj!!!!
Marysiu - 24/7....mój boss tutejszy, chociaż Amerykański, ale po Azjatyckim 'brainwash" mówi mi, że "moje życie to praca".....ale się nie daję....pracuję 23/7....godzina na Forum...puuuuustooo w Seulu.....za to w sobotę wieczorem można zostać uduszonym w metrze......miasto też mi się podoba.....pozdrawiam przy okazji A. (1.90 mówisz?)...ja mam tylko 1.70, a robię tutaj za olbrzymkę....jak to mawia moja siostra (1.80) przynajmniej mi nikt nie "chucha" do ucha. Stadion to mus....ja jeszcze nie widziałam...no bo 24/7....ale postaram się przesłać jakąś ciekawą fotkę-płotkę z tego miasta.
Ja idę spać....jutro mam tzw "miting w dresach", koniec cytatu...a jako szefowa musze być leader, czyli nie-na-kacu...
pozdrawiam z leżaka w paski....już prawie na wylocie...wasz pustak...
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2651
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. Śr, 16.03.2005 21:42

Hyde Park jest dobry na poczek mojego dnia. Lubie tu zgladnac i przeczytac polskie slowa o ktore w moim otoczeniu jak na lekarstwo. Ja do moich dzieci po polsku a one do mnie po angielsku. Forum jakie jest takie jest ale przynajmniej tryska rodzinna mowa.
Mala anegdotka o wyprawie do polskiego sklepu przed ktorymis swietami. Sklep dosyc daleko. Ladujemy sie wiec wszyscy do vana. Juz jadac dzwonimy zeby sie upewnic czy mamy dobry adres. Rozmowa po angielsku ale tu podam polska wersje.
'Czy dzisiaj sklep otwarty?'
'Tak otwarty od 10-6-ej' odpowiada meski glos, po akcencie wiem ze krajan.
'A gdzie ten sklep jest?' usmiecham sie do sluchawki majac przed oczyma polska kielbase.
'Ty ch..u' mowi pan i odklada sluchawke. Do dzisiaj nie wiem co ja takiego powiedzialam.
Do sklepu jakos dojechalismy, kielbase kupilam, pana poogladalam, wygladal sympatycznie. Jezdzimy tam teraz regularnie majac nadzieje na jakies objawienie lub ciag dalszy.
Ps Sciana a jakie masz wrazenia z Napa bo my tu niedaleko Bay Area. Teraz pewnie kwitnie w Napa rzepak. Taka banalna roslina a tyle dodaje winnnicom kolorytu na wiosne.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez KAMIL Śr, 16.03.2005 21:49

Wszyscy macie takie ciekawe życie. Chciałbym mieć takich przyjaciół w realu a tak mam jakiś takich współczesnie mocno stąpających po ziemi :( zatankować samochód, dobrze się ubrać, łapać życie za rogi. przeżywam kryzys emocjonalny mimo, iż złożyłem dziś papiery na pierwszy z dwóch kierunków studiów na jakie się wybieram.
miłego wieczorku...pędze z pieskiem
KAMIL
 
Posty: 8719
Dołączył(a): N, 27.02.2005 21:39

Postprzez Anna MM Śr, 16.03.2005 22:16

Kamil - zdradź na co składasz te papiery?. Ty już miałeś ciekawe zycie. Nie narzekaj.
Masz w realu realnych przyjaciół, a ja mam samych nierealnych artystów przeważnie "bidę" klepiących. Co lepsze????
Tez zauważyłam nowy (stary) dział KORESPONDENCJA. Moze tak lepiej.
Anna MM
 
Posty: 1808
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 20:53
Lokalizacja: ....

Postprzez KAMIL Śr, 16.03.2005 22:45

Więc tak. Po pierwsze szukałem studiów gdzie mogę się uczyć eksternistycznie - ze względu na reżyserie filmową, którą zamierzam studiować dziennie. Poczakowo planowałem studiować hispanistyke ale okazało się, że żaden uniwerek w Polsce nie prowadzi eksternis. z tego kierunku. Znalazłem więc szkołe w Wawie gdzie złożyłem na dziennikarstwo eksternistyczne. I jestem zadowolony.
KAMIL
 
Posty: 8719
Dołączył(a): N, 27.02.2005 21:39

Postprzez Anna MM Cz, 17.03.2005 00:50

Powodzenia Kamil. Oby się udało. Czy wystarczy złożyc tylko papiery, czy jest jeszcze jakaś rozmowa kwalifikacyjna? I czy to UW, czy jakaś inna uczelnia? Na iberystykę w W-wie w ub. roku było takie mnóstwo kandydatów, jak na informatykę, psychologię i prawo. Dziennikarstwo, stosunki międzynarodowe i arabistyka też były na czele tej listy.
Anna MM
 
Posty: 1808
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 20:53
Lokalizacja: ....

Postprzez MarysiaB Cz, 17.03.2005 01:18

M.C., dzieki za historyjke. Dobrze jest sie posmiac z samego rana.
Kamilu! W Australii te same problemy dnia powszedniego. Czuje sie tylko mniej osaczona przez rzeczywistosc, mniej spraw do zalatwienia, mniej zabiegania, wiecej czasu dla siebie, rodziny, duuuzo przestrzeni, luzni ludzie (np. takimi sprawami jak w co sie ubrac, to tutaj chyba naprawde malo kto sie przejmuje - czasami az do przesady: Boze Narodzenie, a on w szortach i klapkach). Oprocz poczty i banku nie bylam tutaj nigdy w zadnym urzedzie. Wszystko przez telefon albo listownie, czasami na slowo honoru. W Polsce tez raczej zylam kolorowo, bo studiowalam, bylo towarzystwo i na wszystko czas. Nie wiem, jak by to teraz wygladalo. Podczas swojego pobytu w Polsce zauwazylam, ze kontakty miedzy ludzmi troche siadly, np. ide do A., potem do B., to B. mnie pyta, co u A., chociaz mieszkaja w tym samym miescie. (Dobrze, ze przylecialam z Australii, to sie odnalezli.) Mojego meza zaskoczylo np. to, ze znajomi na pytanie, co slychac, odpowiadali: No, mam prace...Smutne, ale rozumiem. A, i panowie przesladowali mnie pytaniem, jakim samochodem jezdze. A ja: niebieskim. No to konsternacja. Za ktoryms razem, kiedy zadzwonil maz, zapytalam go o parametry i bylam bardziej elokwentna w tym temacie. Serdecznie pozdrawiam.
Ostatnio edytowano Cz, 17.03.2005 07:00 przez MarysiaB, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez sonia Cz, 17.03.2005 08:13

Mam wewnętrzny przymus by pozdrowić Hyde Park i jego stałych bywalców.
Czytam Was i czuję sie trochę jakbym podsłuchiwała / a zrezygnować trudno bo historie bardzo ciekawe/ więc dlatego piszę, że POZDRAWiam i przepraszam:) aha u mnie SŁOńCE..
Avatar użytkownika
sonia
 
Posty: 11288
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 23:04
Lokalizacja: z szarosci......

Postprzez MarysiaB Cz, 17.03.2005 08:43

Soniu! Serdecznie pozdrawiam. Hyde Park jest dla wszystkich. Witam! Zycze wszystkim dobrego dnia. W dluzszych tematach sie pojawie. Przemyslenia prosto z sufitu i wspomnienia sa. Na razie mam kontuzje reki (powaznie - pisze jednym palcem). U mnie tez SLONCE!
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez sonia Cz, 17.03.2005 10:25

Dzięki za miłe słowa!
Czekam na tematy i dłuższe i krótsze, ja raczej w dłuższych odpadam..
Miłego dnia? Dobranoc? nigdy nie wiem co gdzie jest i u kogo..:)
Ps.Ja zawsze piszę jednym palcem...
Avatar użytkownika
sonia
 
Posty: 11288
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 23:04
Lokalizacja: z szarosci......

Postprzez Magnolia Cz, 17.03.2005 17:17

A oto nadszedł i ten dzień..... i mnie to spotkało..... dzień walki z potworem imieniem NIECHCIEJ. Muszę przyznać, że walka z NIE CHCE MI SIę trwa. Ale wczorajsza bitwa zakończyła się wygraną na moją korzyść i...... w domu...... przejaśniało. A wszystko w rytmie „Boogie czyli zemsta słodka jest...” (E.Bartosiewicz)..... w takim rytmie – ot tak..... taki nastrój... taka potrzeba.....
Potem wyszłam z domu... a tam wielka woda... a że ja nie zabrałam ze sobą..... kajaku.... to musiałam wracać.
Taki miałam dzień. Wczoraj.
Marysiu! A kwestii depresji i takich innych cudów, o których było w tym programie.... hmmm... z wysiłkiem fizycznym to coś jest, bo mi w związku z chwilowo wygraną walką z tym potworem-niechciejem....... jakoś mi lepiej.
A w ogóle tu w Parku to jaki mamy klimat? Bo...boooo się dobrze tu czuję....
¦ciana! A leżak mam w paski tak jak obiecałam. Sama zobacz:
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez KAMIL Cz, 17.03.2005 17:17

Aniu, to nie jest UW tylko prywatna wyższa stosunków międzynarodowych i amerykanistyki. Gdybym jako priorytwtowy wybierał ten kierunek to na pewno zdawałbym na któryś publiczny Uniwersytet ale te drugie studia traktuje bardzo uzupełniająco. Całe życie robiłem dwie szkoły i nie wyobrażam sobie by inaczej było na studiach :)
KAMIL
 
Posty: 8719
Dołączył(a): N, 27.02.2005 21:39

Postprzez Anna MM Cz, 17.03.2005 17:41

Wiem, wiem - muzycy tak przeważnie mają. Rano jedna szkoła ogólnokształcąca, po poł. druga. a i ci, którzy chcą nauczyć się języka - to samo. Rano szkoła - po poł. lekcje, szkoły językowe, kursy, konwersacje itp. Takie jest życie. Ucz się, ucz.
Reżyseria - w Łodzi, czy gdzieś indziej????
Anna MM
 
Posty: 1808
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 20:53
Lokalizacja: ....

Postprzez MarysiaB Pt, 18.03.2005 00:53

Klimat w Parku? Noooo, ktos kiedys spiewal: "Pogoda jest dla bogatych (albo bogaczy?), dla niebogatych sa prognozy zle." (smieeech!) Tez lubie nad morze. Bez lezaczka, z niebieskim namiocikiem, bo SLONCE. I zeby malo ludzi bylo. Zawsze i wszedzie wybieramy z mezem tzw. zadupia. Czy ktos byl na Mazurach w Pierkunowie? Maz sie wscieka, jesli musi szukac parkingu dluzej niz 20 min. "Po co bylo wyjezdzac z Melbourne? Moglismy pojechac do city i mielibysmy to samo." Nie lubie atmosfery deptakowej, kurortowej itp. Mamy liste miejsc w Australii , do ktorych raczej nie wrocimy (na razie trzy pozycje, na szczescie bylismy przejazdem). Na plazy leze w namiociku na grubym kocu w kwiaty, cos czytam, czasami przysypiam, czasem piaskiem zawieje, albo zrywam sie w pogoni za gazetami, ale ogolnie mnie nie ma. Na Mazurach potrafilam przelezec pare godzin pod drzewem schowana w spiworze. Tutaj szybciej wracam, bo dzieci, sprawy, obowiazki... Na morze lubie patrzec, sluchac, nawet krzyki dzieci sa jakies inne. I lubie, jak ktos przyjdzie z latawcem. Do wody NIGDY nie wchodze. Ostanio A. zaniosl mnie w Marlo. Oj, sie pogniewalismy. Znajomi ustawili sie z dziecmi tylem do fal i z radoscia poddawli sie ich uderzeniom. A ja boje sie wody. Mozna poplynac i nie wrocic. W dziecinstwie na serio sie topilam.("na serio", bo podobno ojciec lapal, wyciagal mnie za glowe, wlosy i byla reanimacja.) Nie pamietam, ale moze uraz zostal? W Australii wszedzie daleko. Czasami jedzie sie, jedzie, jedzie i niiiic. Zdarzaja sie wyjazdy, ze robimy 5 -6 tys. km. W ubieglym roku przejechalismy jednego dnia w drodze powrotnej do domu prawie 1900. Wyjechalismy ok. 5 rano, w Melbourne bylismy po drugiej. Wariactwo. A. caly czas prowadzil, bo ja to wiadomo, zrobilismy trzy przystanki, ostatni na duzej stacji benzynowej 100 km przed Melbourne, kawka po pierwszej, ok. Dzieci zahartowane. Ale ogolnie staramy sie nie jechac noca, bo kangury. Samochod jadacy z predkoscia 100km/h raczej nie mialby szans. Jak sie da, to "podczepiamy sie" pod duze trucki, czasami mozna przejechac nawet kilkaset km bez obaw, ze cos wiekszego wyskoczy z przydroznych zarosli. Nooo, Magnolia, ten lezaczek to mnie troche rozmarzyl. Moze w srodku naszej zimy wyskoczymy w jakies cieplejsze miejsce. Chociaz A. b. konkretny ostatnio, dom i te sprawy...
Ostatnio edytowano Pt, 18.03.2005 04:16 przez MarysiaB, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez MarysiaB Pt, 18.03.2005 01:45

Verriere, Pani list jest poruszajacy. Wiem, ze kompletnie nie do mnie, wiem. Ale jesli zamiescila go Pani w takim miejscu, to raczej liczyla sie z tym, ze ktos go jeszcze przeczyta oprocz Kj, prawda? Nie odwazny, poruszajacy. Sa uczucia, przed ktorymi czlowiek chce uciec, ze zdumieniem je w sobie odkrywa, a ucieka, bo niszczace, wciagajace w jakis smutek bez dna, uczucia czesto bez szans na cokolwiek, bo to tylko nasze wyobrazenia i zludzenia. A mimo to ciagle wraca sie do nich, bo maja jakis zniewalajacy urok, bo sa tak silne, ze trudno im sie oprzec, bo moze czasami chcemy "tak" cierpiec, zobaczyc cos innego w sobie. Czy ktos moze wtedy pomoc? Przepraszam, prosze sie na mnie nie gniewac. Tez tak kiedys cierpialam. Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum