HYDE PARK 2005

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez gocha Śr, 28.12.2005 19:53

Witam poswiatecznie, HP mile.

Pierwsza Wigilia w nowym domu juz za mna. Obzarstwo okrutne, byly sledziki na dwa sposoby (to ex), ryba w galarecie i salatka jarzynowa (to ja), barszczyk z uszkami (kuzynka), pierogi ruskie i z kapusta i grzybami (sztuk ok. 250 – to prawie wszystko ja) ryba duszona z pieczarkami (znow ja), kutia (tylko troszeczke, bo nikt nie przepada, ale dla kuzynki , ktorej rodzina z bialostockiego, bez tego nie ma Wigilii, nikt tez tej kutii do sufitu nie przylepial), pierniki (ja), makowiec (polski sklep) i zawijaniec z orzechami (mama kolezanki ex). Butelek po winie nie zlicze. Mikolaja robimy tradycyjnie “zlosliwego”, czyli kazdy przynosi jeden prezent, losujemy numerki i w kolejnosci wybieramy prezenty. Trzeba prezent po wybraniu rozpakowac, a nastepna osoba moze wybrac spod choinki, albo tez ukrasc juz rozpakowany. Zabawy przy tym co niemiara. Zgodnie z planem (przestrzenno-meblowym) wszyscy na koniec wyladowali w living-roomie popijajac winko i dyskutujac zawziecie do poznej nocy. Sprzatalismy potem w pierwszy dzien swiat przed poludniem (nie ma lekko). Wieczorem za to swietowalismy Hannukah u przyjaciol (tych, co wczesniej u nas na Wigilii). W sumie dwie przystawki z serow, danie glowne z salata i deser (przygotowywany z mozolem przez jednego z gosci mus cytrynowo-pomaranczowy podawany w wydrazonej pomaranczy, lekko zblanszowanej), nikt sie tak nie wyglupia, jak Polacy z Wigilia. Dyskusja przy stole na tematy historyczno-podrozniczo-emigracyjne, bo wiekszosc gosci to potomkowie zydowskich emigrantow z dawnego wschodu Polski. A drugi dzien swiat na dlugim spacerze, a potem w kinie na “Syriana”. Do wyboru mielismy jaszcze “Pamietniki gejszy”, ale po przeczytaniu w recenzji, ze film w polowie z powiewajacego jedwabiu a w polowie z filmowych stereotypow (przykro mi Sciana), wolelismy poogladac, jak to hamerykanie (a konkretnie CIA) steruja polityka i gospodarka Bliskiego Wschodu, zasilajac tym samym szeregi islamskich terrorystow. George Clooney, grajacy role agenta CIA (zreszta swietny, brodaty i podtyty, byl tez jednym z producentow – ten facet coraz bardziej mi sie podoba) przy okazji tego filmu dorobil sie powaznej kontuzji kregoslupa (przy kreceniu sceny tortur – nie polecam, jak ktos ma slaby zoladek). A od wczoraj praca, praca, praca. Tez nie ma lekko niestety.
A jak bedziecie witac Nowy Rok? My tym razem kameralnie u znajomych. W zeszlym roku wybralismy sie do chicagowskiej filharmonii na dzezowy koncert przed polnoca i tance po polnocy. Przy okazji mozna bylo poogladac sobie z okien fajerwerki nad jeziorem. Bardzo nam sie podobalo, moze jeszcze kiedys powtorzymy.

Macham do Was serdecznie.

Sciana, dziekuje. Duska, zdrowiej jak najszybciej.
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez MarysiaB Cz, 29.12.2005 14:53

No cze, jestem i witam. Przed wyjazdem zalegla opowiesc o Henny i Jacku z NZ. Bedzie dlugo, cos tak czuje w tej chwili.
Jacka poznalismy tak. W NZ bylo pieknie i beznadziejnie. Pieknie, bo cudna natura, beznadziejnie, bo 1) wilgotny klimat, 2) zniechecajaca chwilami mentalnosc ludzi /no, takie zycie na dwoch malych wyspach moze troche w glowach poprzewracac/ i 3) brak pracy. O ile w punkcie 1. i 2. czulismy sie bezsilni, to w 3. usilowalismy cos zmienic, przynajmniej jesli chodzi o nas. Kangur byl osobiscie w dwoch fabrykach /nie jestem pewna, czy jest ich wiecej w okolicy Auckland/, rozeslal dziesiatki CV, gdzie tylko sie dalo, regularnie meldowal sie w posredniaku i nic, ciszyna. Zdesperowany byl strasznie. Ktoregos wieczoru pan Wladzio, aniol, u ktorego mieszkalismy, postanowil wziac sprawy w swoje rece. Najpierw uznal, ze A. - inzynier elektryk musi znac sie cokolwiek na domowej elektryce /zreszta mial tego dowody/, a potem zadzwonil do kilku panow elektrykow oglaszajacych sie w lokalnej gazecie. Jednym z nich byl wlasnie Jack Velseboer, jak sie pozniej okazalo z pochodzenia Holender. Na poczatku cos krecil, ze nie potrzebuje pomocnika, a po kilku dniach zadzwonil, ze ma zajecie dla A. Duet holendersko-polski, ktory w ten sposob sie zawiazal, prowadzil dosc szeroka dzialalnosc: kablowali domy, zakladali oswietlenia, alarmy, a raz nawet winde/wyciag do domu. A., mlody i silny, wyreczal Jacka, wtedy prawie 60-latka, z lekka astma, w ciezszych pracach, np. w lazeniu po dachu albo czolganiu sie pod domem. Szybko przypadli sobie do gustu. Znajomosc z pracy przerodzila sie w zazylosc. Dla A. Jack stal sie skarbnica roznych prawd zyciowych, w pewnym sensie autorytetem. Moze widzial w nim ojca, ktorego nie zna...? Nie wiem. Dwa razy Jack zorganizowal calodzienna, meska wyprawe na wielkie ryby wynajeta lodzia. Kangur wspomina je do dzis /wyprawy i ryby/. Pozniej A. latal do pracy w Kazachstanie, w Rosji, ale za kazdym razem kiedy wracal na urlop, duet wznawial dzialalnosc. W przeddzien przeprowadzki do Melbourne Jack przyjechal wieczoram pozegnac sie z nami. Na koniec obaj byli b.niewyrazni. Jack tak jakos zakrecil sie na piecie i umknal, bo chyba troche wstydzil sie swoich lez. Po naszym wyjezdzie zamknal jednoosobowy biznes i kupil motel. Po kilku latach sprzedal go i kupil dom kilkadziesiat km od Auckland. Bylismy tam u nich w ubieglym roku na poczatku listopada. Nie widzielismy sie osiem lat. No troche tchu ze wzruszenia przy powitaniu braklo. Miejsce cudne, wymarzone na emeryture. Dom wyremontowali i troche przerobili. W salonie przy kuchni dwa wielkie okna. Przez to z przodu widac tuz za droga ocean, przez tylne - farme sasiada z pagorkami, konmi i owcami. A zielonosc taka jak tylko w NZ byc moze. Farma wyglada troche jak ogrod botaniczny, bo wlasciciel sprowadza i sadzi najrozniejsze gatunki drzew, zalozyl staw itp. A wszystko pieknie utrzymane, przyciete, zadbane. W tym roku Henny i Jack wybrali sie do Australii /siostra Henny mieszka niedaleko Melbourne/. Postanowili rowniez i nas odwiedzic. Radosci bylo co niemiara. Na poczatku. Mniej wiecej w trzeciej godzinie spotkania Henny pogrzebala w torebce i wyjela buteleczke z jakas sola czy czyms tam, nie wiem dokladnie. Wyjasnila, ale tak mimochodem: 'No bo mi rok temu w grudniu amputowali piers i biore takie rozne... Ale Marysia, no co ty, nie badz smutna! /Bo mnie normalnie wbilo w kanape./ Uwazam, ze mam szczescie. Ciesze sie zyciem. Inni maja o wiele gorzej...' Teraz bedzie o Henny. Do emerytury pracowala jako dyrektorka przedszkola. B.silna osobowosc. Zawsze ma wyrazne, zdecydowane opinie i poglady, ktorych nie ukrywa. Taka historyjka. Towarzystwo wrocilo z Gumbaya Park ze spotkania z kangurami. Henny przy drzwiach sciaga buty. My z A. walczymy, ze nie trzeba, ze po co i w ogole. Henny najpierw ze dwa razy spokojnie, ze musi, bo w parku bylo pelno kangurzych bobkow, a w koncu zniecierpliwiona: 'Aaa, shut up!' Wieczoram meczy sie z wkladaniem, sznurowaniem trzewikow. A.: 'Henny, a mowilem: nie zdejmuj.' Jack: 'A czy ona kiedys kogos posluchala?' 'Ona', sapiac: 'Never!' Henny urodzila sie przed II WS w Indonezji, ktora wowczas byla kolonia holenderska. Wychowywala sie w domu ze sluzba. Przez pierwsze lata miala kontakt z matka ok. pol godziny dziennie. Pozniej cala rodzina spotykala sie przy posilkach. 'Podczas obiadu przez dwie godziny musialam wysluchiwac nudnych rozmow rodzicow. Siedzialam cicho, nie wykonujac zbyt energicznych ruchow. Dla mnie mama byla Murzynka, ktora mnie wychowala i kochala. I tak ja nazywalam. Matka byla gdzies daleko, nieosiagalna. A ludzie czasami mysla, ze to tak fajnie miec sluzacych...' Podczas wojny Indonezja znalazla sie pod okupacja japonska. Matka, mama i piecioletnia Henny trafily do obozu /'Mama byla tam jedyna Murzynka. Matce udalo sie przekonac Japonczykow, ze to jej corka - blad mlodosci. A matka taka jasna jak ja, a mama czarna jak swieta ziemia.'/ Spedzily w nim cztery lata, do wyzwolenia. Henny: 'Tak, pamietam b.duzo. I to wraca. Wiele osob zginelo. Czesto widzialam bron wymierzona w moja strone. Przezylam. Mialam szczescie.' Po wojnie zamieszkala z rodzina i mama w Holandii, pozniej, juz dorosla, wyemigrowala do Australii, a stad do NZ. Tam poznala Jacka. W ubieglym roku, majac 68 lat, dowiedziala sie, ze ma raka piersi /co dwa lata robi mammografie/. Pierwsza reakcja: 'To nieprawda, pomylka, nie wierze.' Od razu zdecydowala sie na radykalne ciecie. 'Nie zgodzilam sie na naswietlanie i chemioterapie. Przeczytalam rozdzialy z 12 ksiazek i doszlam do wniosku, ze jestem na to za stara. Moj organizm juz sie nie odrodzi. Efekt bedzie taki, ze umre np. na nerki a nie na raka piersi. Przyjmuje rozne leki, preparaty. Po niektorych czasami gorzej sie czuje, bola mnie np. plecy, ale poza tym na razie wyniki OK.' W czasie naszego spotkania ani przez chwile nie narzekala. Pelna energii, humoru. W ramach cieszenia sie zyciem podrozuje z Jackiem. /Dzieki synowi pracujacemu w NZ liniach lotniczych, moga latac za pol darmo./ Latem byli w Las Vegas, LA, UK i Holandii. Teraz w Australii. W Auckland mieszka duzo Holendrow, Henny twierdzi, ze ok. 60 tysiecy. Maja swoj 'dom starcow'. Pierwsze pieniadze na jego budowe wylozyli krolowa i rzad Holandii. Nowoczesne osiedle kilkudziesieciu domow z klubem, roznymi rozrywkami kulturalnymi, sportowymi itp. Domki polaczone z 'centrala'. Zachodzisz do toalety, zle sie poczujesz, pociagniesz za sznureczek i sygnal idzie do 'centrali'. Jack i Henny zaklepali juz tam sobie miejsce. Henny: 'Bo wiesz, na starosc ludzie czesto wracaja do swojego pierwszego jezyka.' /Z Jackiem rozmawiaja tylko po angielsku, co nas na poczatku z lekka dziwilo./ Jack: 'Wyobrazasz nas sobie w takim miejscu? Juz nawet przyszla nasza kolejka, ale powiedzielismy, ze jeszcze nie czas.' Zegnajac sie z Henny, zyczylam, nie, kazalam jej: 'Badz zdrowa!' Henny: 'Bede.' Jest jeszcze opowiesc o ich synach homo i hetero i ich relacjach z rodzicami i odwrotnie, ale to juz nastepnym razem, jesli kogos to w ogole ciekawi. A ta dzisiejsza jest tez troche o uplywie czasu, starosci, jak moze ona wygladac itp. Chyba odpowiednia na koniec roku.
Zycze wszystkim duzo zdrowia i wszelkiej pomyslnosci w nowym roku. Zebysmy za rok doczekali, jak mawiala babcia Kamila. No i oczywiscie udanego sylwestra z przyjaciolmi. Dziekujac za minione miesiace i za to co bylo, z HP-owska nadzieja patrze w przyszlosc i czekam na wiecej. Moje osobiste noworoczne marzenia/zyczenia sa nastepujace: 1) te, co zawsze - zeby dzieci byly zdrowe, a my-rodzice razem z nimi i zeby byl spokoj na swiecie - w naturze i miedzy ludzmi, 2) bardziej szczegolowe - zebym jak najszybciej wyniosla sie z domu Hindusow, bo moge dostac szaaalu, 3) krotkoterminowe - zeby na Cape Conran goanna nie spadla mi z drzewa na glowe, bo moge nie przezyc takiego spotkania z natura. No, chucham na ekran, niech sie spelni.
Latajac o polnocy z zimnymi ogniami, jak to mam w zwyczaju, bo lubie, na pewno o Was pomysle.
Ps. Emsi, oczywiscie, ze zabieram brudnopis. Wiesz, o czym napisze.
Ostatni aniolek w tym roku:
Ostatnio edytowano Cz, 29.12.2005 17:03 przez MarysiaB, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Małgosia Sz Cz, 29.12.2005 16:03

MarysiuB dziękuję za historię o holenderskiej parze. Opowieść o synach pożądana, jak najbardziej. Życzę Ci, aby Twoje życzenia/marzenia na Nowy Rok i czas najbliższy się spełniły. Na wakacjach odpoczywaj, skrzętnie notuj co ciekawsze historyjki, żebyśmy miały potem co czytać.
U&U
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Rikki Cz, 29.12.2005 16:36

Ja również... życzę wszystkim dużo zdrowia i wszelkiej pomyślności w nowym roku! Wszystkie bale sylwestrowe (te wielkie i te malutkie) niech będą udane, a wspomnienia po nich wyłącznie miłe!
A ponieważ donoszą mi, co dzieje się w Kredensie pod moją nieobecność, zawczasu serwuję - jako pajaca - narodowe lekarstwo babuni, żeby było patriotycznie:
Rikki
 
Posty: 433
Dołączył(a): Pn, 02.05.2005 18:43

Postprzez Erica Cz, 29.12.2005 19:01

Witam HP!
Dzień przyjemniejszy, gdy spędzać go bez zegarka...
Mam dla Was w końcoworocznym prezencie zimowe koronki :)

Tymczasem
Avatar użytkownika
Erica
 
Posty: 484
Dołączył(a): Śr, 18.05.2005 19:04

Postprzez teremi Cz, 29.12.2005 20:08

Witaj HP
jeszcze tylko ok. 50 godzin i skończy się ten rok, a ponieważ jak czytam różne macie plany, to już teraz życzę wszystkim - tu w HP i na Forum szampańskiej zabawy w przyjaznym Wam gronie lubiących się bawić.

Kangurzyco - dzięki za obie (wigilijną i o Twoich holenderskich przyjaciołach) opowieści. Mam nadzieję, że będzie ciąg dalszy. To ważne ażeby w jesieni życia mieć swoje miejsce a ci ludzie mają. Takie spotkania i takie przyjaźnią są ogromnie ważne (wiem coś o tym z własnego podwórka). Udanej wyprawy i pisz do nas.

Emcia - dzięki wiedziałam, że mogę liczyć na komentarz do tekstu a kutii nie zdrapuj - do remontu; gołębie - cudne - muszą odpocząć

MaSza - praca na koniec roku? Mam zwyczaj na koniec roku robienie porządków w domowym archiwum i doszłam w tym już prawie do perfekcji chociaż wciąż mam problemy co trzymać i ile lat. Pozdrawiam... poetycko-muzycznie

...dzięki za wiersze i zdjęcia

mam nadzieję, że na koniec roku będzie to dobry tekst:

"Gdy się człowiek robi starszy..."

Gdy się człowiek robi starszy,
Wszystko w nim po trochu parszy-
wieje;
Ceni sobie spokój miły
I czeka, aż całkiem wyły-
sieje.
Wówczas przychodzą nań żale,
Szczęścia swego liczy zale-
głości,
I mimo tak smutne znamię,
Straszne go chwytają namię-
tności...
Z desperacją patrzy czarną
Na swe lala młode zmarno-
wane,
We wspomnień aureolę boską
Pręży myśli swoje rozko-
chane...
Z żalem rozważa w swej nędzy
Każde..."nicniebyłomiędzy-
nami"
Każdy niedopity puchar,
Każdy flirt młodzieńczy z kuchar-
kami...
Wspomni z jakąś wielką gidią
Swe gruchania, ach, jak idio-
tyczne.
I czuje w grzbiecie, wzdłuż szelek,
Jakieś dziwne prądy elek-
tryczne...
Jakąś gęś, z którą do rana
Szukali na mapie Ana-
tolii,
Jakiś powrót łodką z Bielan,
Jakiś wieczór pełen melan-
cholii...
Gdybyż, ach, snów wskrzesła mara,
Dziergana z rozkoszy ara-
beski,
Gdybyż bodaj raz, ach, gdyby
Sycić swą CHUć jak sam Przyby-
szewski
I wdycha zwiędłe zapachy
Nad swych marzeń trumną nachy-
lony,
I w letnią noc, w smutku szale,
Łzami skrapia własne kale-
sony
(Tadeusz Boy Żeleński)
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez Magnolia Cz, 29.12.2005 21:22

hey hey hp!

już życzenia sobie skłądamy? no to najlepszego, dla każdego ode mnie!
A postanowienia noworoczne ktoś ma?
Ja? Hmmm.... jeszcze nie wiem, tradycyjnie ;) - schudnąć, no ale really... magnolia nie długo nie przejdzie w drzwi w Polonii i co wtedy?
Może pouczę się angielskiego, może pójdę na studia, może...
Zrobię tak, jak podpowie mi Pan Bóg.
O wiem! Będę wydawać mnie na kosmetyki, za to.... kupię sobie tusz do drukarki ;)))
Ale najpierw to się będę bawić cudnie 31,12,05!!!!!!!!!!!

A co do porządków, to zaczęłąm od tych w komputzerze.......
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez Isabel Cz, 29.12.2005 21:33

¦liczny obrazek !!! Sliczny.
Z tym odchudzaniem nie przesadzaj !!! Na kosmetyki nie żałuj !!! :)))))))))))))))
Isabel
 
Posty: 120
Dołączył(a): So, 04.06.2005 14:54

Postprzez Magnolia Cz, 29.12.2005 21:50

no troszeczkę.... z 7 kg ;)))))))))))
a kosmetyków to już za duuuuuuuuuużo mam ;)))))))))))))
a tuszu wcale ;(((((((
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez Maga Pt, 30.12.2005 12:24

Ahoj HP.

Wpadłam na chwilkę do pracy na podsumowanie roku i lampkę szampana.
Korzystam więc z okazji i przesyłam Wszystkim serdeczne życzenia noworoczne, aby każdy następny rok przynosił Wam wszystko to, co w życiu najpiękniejsze!

U nas wszystko oki. Groszek ma się dobrze, ja przypominam pączusia :-)
Przesyłam uściski i buziaki. Papa!
Avatar użytkownika
Maga
 
Posty: 244
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 11:11

Postprzez M.C. Pt, 30.12.2005 13:49

Drogie HP i okolice, juz, tuz Nowy Rok.

Zycze Wam szczescia i zdrowia w Nowym Roku. Jadac do pracy w tym tygodniu zauwazylam przy drodze trzy najszczesliwsze pod sloncem, a wlasciwie deszczem, bo lalo jak z cebra, psy. Jak daje slowo szczescie z nich bilo!!! Prawie wciagneli do przydroznego sturmienia zakapturzonych wlascicieli. Ci tez wygladali na szczesliwych, jezeli mozna sie rozeznac co do szczescia ludzi w strugach deszczu, ale tak mi sie zdaje. Tak, zycze Wam takiego przydroznego szczescia w deszczu lub nie.

Piosenka w temacie musi byc.

Jeszcze jeden za nami rok (no prawie)
i kolejna bitwa przed nami (chyba wiecej niz jedna, tak sobie jasowidze...)
to karnawał pręży się jak kot (kot?, przeciez mial byc rok psa?)
to karnawał kochany Panie (Panie, Panowie)
Przyjdzie balów szalonych krąg (grunt to szalony krag)
korowodów pijanych często (pijani szczesciem)
Podawane od lat z rąk do rąk (szczescia starczy dla wszystkich, tak mi sie zdaje)
przy kim wreszcie zostanie zwycięstwo (przy psie?)
Popatrz gwiazda jakoś nie tak (a jak?)
nie brakuje tego na niebie (a jak nie ma mgly to dopiero!!!)
może gwieździe nie bardzo w smak (taaak, tyle tych gwiazd, trudno sie w nich rozeznac...)
że się chcemy wybrać dla siebie (i wszystkie piekne)
A jeżeli wybrać da los (gwiazdke z nieba obiecana juz daaawno)
to z dwudziestu jeden butelek (a moze i wiecej)
triumfalny salut wystrzelę (ognie sztuczne, jak nizej)
w moją dobrą wyśnioną noc. (gwiazdzista i szczesliwa)

Tekst oryginalny Andrzej Sikorowski.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Trzynastka Pt, 30.12.2005 14:10

MCia!
Ty z tego szczescia, to chyba spac nie mozesz. Skoro u mnie jest 6:59, to u Ciebie jak nic 4:59, rano, to znaczy dla mnie w srodku nocy, bo zasnelam okolo 2-ej mojego czasu. Mnie co piatek budzi o 6:30 rano mily glos pana z radio Detroit na pogadanke o zdrowiu. On wie, ze lubie czytac i pisac noca i kiedys mi powiedzial: "Pani mnie chyba nienawidzi za te poranne piatki". Ja na to, ze nawet go bardzo lubie, bo mam wtedy taki dluuuugi dzien i tyle moge zrobic. Dzis za oknem byly totalne ciemnosci i tylko moja lampa full spectrum na biurku przypomina o sloncu.
Jak konczycie rok? Ja bardzo pracowicie, kazdy przypomina sobie, ze totalnie nawalil z obietnica poprawy zdrowia, chce miec czyste sumienie i zabiera sie odwaznie za zaleglosci u schylku starego roku. Mialam radoche najwieksza, jak wczoraj zadzwonil po audycji 60 letni lekarz z astma i powiedzial, ze on tez na sumieniu ma same zaleglosci odnosnie zdrowia, kilka pobytow w szpitalu z reanimacja, ten ostani raz poczul przedsmak smierci i....prosi o spotkanie i ustawienie suplementacji. Ho, ho, ho, nie tak strasznie sprawy sie maja, skoro gledzenie trafia do doktorow ( przyznal sie, ze podsluchiwal od dawna).
Pracuje jak wol, jak osiol, jak mrowka ( oj lubie mrowki do pracy, wole od blyszczacych gwiazdeczek) i gdybym tak orala caly rok, to by sie dalo gory przenosic.
Czekam na cos, no, to fragment dla Sciany, czuje z klimatow snow, z samopoczucia, ze stoje przed czyms nowym, cos sie wydarzy. Wyzwanie, znowu mnie poniesie wieksza fala, no chyba.
Piekne te Wasze opowiesci zyciowe, dziekuje, czytam zaleglosci; jak otworze dziennik na dluzej ( zawsze mi sie wydaje, ze Sciana leci po liscie, jak w dzienniku nauczycielskim w klasie), to sie poodnosze po Waszemu, ale teraz zmykam na chwile, tylko zrobic poranna kawe.
Milego dnia, sumujcie w myslach rok, sumujcie.............
Ostatnio edytowano Pt, 30.12.2005 14:31 przez Trzynastka, łącznie edytowano 1 raz
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Ściana Pt, 30.12.2005 14:10

Moje Ulubione HP.
Zaczynam od piosenki. Dlugo glowkowalam nad tym, co wkleic na pozeganie starego roku.
No i znalazlam. Voila.

"Wsiadajcie madonny,madonny, (scianulki, damulki z HP)
Do bryk sześciokonnych! (chyba powinno byc CZTEROkonnych, to jakis pomidor drukarski)
...ściokonnych ! (opomidorowych)
Konie wiszą kopytami (a gdzie Animal Rights? Mashmun! Kieruje sprawe do sadu! Pomozecie?)
nad ziemią. (a to teraz wszystko jasne...taka metafora znaczy sie)
One w brykach na postoju (koniom chleba dac!)
już drzemią. (czy cos im sie sni?)
Każda bryka malowana (w kolorach teczy, no przeciez Greenw stara sie jak moze)
w trzy ogniste farbki ("ogniste" - piekne slowo, wyobraznia dziala - czek)
i trzy końskie maści: (masci na rozne takie chorobska. Trzynastko? Maczalas w tym palce?)
od sufitu (od sufitowania pod bledzikiem to mamy Kangurzyce)
od dębu (Emcia, moze byc redwood?)
od marchwi. (najlepszy jest krem marchewkowy (organiczny) z CA)
Drgnęły madonny (obudzily sie)
i orszak stukonny (zaraz zaraz....szeciokonne bryki....orszak stukonny....Gocha! HELP!!!)
ruszył z kopyta. (z jednego? niech sie Miron zdecyduje!)
Migają w krąg anglezy sinych grzyw
i lambrekiny siodeł,
i gorejące wzory bryk
kwiecisto – laurkowe. (pasuje.....jak ten fragment spiewa E.Demarczyk to mi mocniej bije serce, a wlasciwie nie bije, tylko zamiera)
A w każdej bryce vis a vis (Grejs dawaj jakies tlumaczenie. Kredąs Elegąs. Parlewu frąnse?)
Madonna i madonna (Sciana i ....no ta prawdziwa Nie-Sciana....imie (kleks) - mozna na Was polegac jak na Zawiszy. W podtekscie I-RO-NIA)
w nieodmiennej pozie tkwi (jaka nieodmienna? ciagle w biegu)
od dziecka pochylona (Maga nad Groszkiem?)
-białe konie (Biale jak snieg, made in Korea)
-bryka
-czarne konie (Czarne jak dno dna, made in Kredens)
-bryka
-rude konie (Rude jak Rudy 102, made in ZSRR)
-bryka
Magnifikat ! (Alleluja!)
A one w Leonardach smutnych min, (Kod Leonarda da Vinci. Jakie smutne miny? Prosze sie przypatrzec.....ZE ZROZUMIENIEM. To tylko kod!)
w obrotach Rafaela, (okraglosciom zdecydowanie mowiMY tak! Magnolia! Rzuc w cholere odchudzanie!)
w okrągłych ogniach, (hm...zaraz rozpale ognisko i zobaczymy czy ogien bedzie okragly)
w klatkach z lin, (klatkom zdecydowanie i glosno mowiMY nie. Liczy sie Free-dom)
w przedmieściach (znaczy sie na emigracji)
i niedzielach. (niedziela to dzien pracy, tez mi nowina!)
I w każdej bryce vis a vis (nawias?)
Madonna i Madonna (Grejs wylaz spod stolu! Wolaja nas!)
i nie wiadomo, która śpi, (jak nic - to ja)
A która jest natchniona (phi! Natchniona! Dobre. Na kaca najlepsza natchniona pajaca)
szóstka koni, (czworka)
-one (prosze nie tlumaczyc z angielskiego)
-szóstka koni (zaraz policze: Australia, Hameryka, Europa, Azja.....cztery.......kto nas jeszcze cichaczem czyta?)
-one (znaczy sie taki kod)
-szóstka koni (czworka!)
-one (to taka piosenka U2. Piekna.)
-Zakręcone ! (PSY-CHO-DE-LI-CZNE)
Wsiadajcie, madonny, (nie ociagac sie, dobra?)
madonny (chodzi o Was, HP, a nie o te piosenkarke)
do bryk sześciokonnych (nie zadne tam Ferrari 410)
...ściokonnych (pomidor)
konie wiszą kopytami (merdaja nogami)
nad ziemią. (nad dnem)
One w brykach na postoju (koniom wina dac)
już drzemią (nie chrapia....dziwna sprawa)
każda bryka malowana (czarny i bialy to tez kolory teczy)
w trzy ogniste farbki (Teremi......prosimy o jakis "ognisty" tekst do obrobki)
i w trzy końskie maści (ale sie uczepil. Trzy? Phi! Cztery (a polskie araby?)
trzy są końskie maści (masci to sa na kaczki drukarskie)
od sufitu (bledzik - czek)
od dębu (redwood - czek)
od marchwi (organiczne kosmetyki - czek)
Drgnęły madonny (obudzily sie...szkoda...a juz im sie takie fajne sny snily)
i orszak stukonny (sto dzielone przez 25? phi!)
ruszył z kopyta............. (w droge HP. 2006 przed nami)

Spiew: Ewa Demarczyk
Muzyka: Zygmunt Konieczny
Slowa: Miron Bialoszewski

..... Nowego Roku. (W miejsce kropek proponuje wstawic: PSYCHODELICZNEGO)
Klaniam sie teatralnie. Sciana.
PS Kolejna odslona w 2006.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2651
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Magnolia Pt, 30.12.2005 14:32

okulary mogą być okrągłe, te różowe.. a nie magnolia!
ale skoro ściana lubi...

A dla całego hp życzenia pięknego,wspaniałego nowego 2006 roku, żeby był cudowny i taki różowy jak załaczone kwiaty:
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez Małgosia Sz Pt, 30.12.2005 16:15

Dzień dobry HP! U nas śnieg sypie strasznie, nic nie widać, za chwilę zasypie wszystko. Mój amerykański kolega z biura zaskoczył mnie stwierdzeniem: "Ale Sajgon!!" W zeszłym tygodniu kolega go nauczył, no i dzisiaj przydało się ... jak znalazł! Przy okazji nauczyłam go: "ale Meksyk". Czy te powiedzenia są PC? Hmmmm
Sciana - ufff dobrze, że to tylko metafora w tej piosence, wiesz? Ustawy o ochronie zwierząt, to nie mam siły nawet przeczytać. A Tobie przecież odmówić bym nie mogła. Aaa i mnie też zatyka, kiedy ED to śpiewa!
Gocha - ja czekam tutaj w Polsce na film Clooneya Good Night and Good Luck. ¦piewa tam wspaniała Diana Reeves. Mam nadzieję, że już niedługo się doczekam. Narazie za pośrednictwem mojego ulubionego sklepu zamówiłam sobie płytę z muzyką z tego filmu. No i zgadzam się, że George Clooney dobre rzeczy robi! Tego filmu na którym Ty byłaś, też jeszcze w Polsce nie ma.
Byłam wczoraj w kinie na francuskim kryminale "36". Poszliśmy, przede wszystkim ze względu na mojego ukochanego francuskiego aktora Daniela Auteuil. No i oczywiście nie zawiódł. To jest moim zdaniem jeden z najlepszych aktorów na świecie. Ma taką siłę wewnętrzną, jest we wszystkim tak piekielnie wiarygodny. Wczoraj w czarnej skórzanej kurtce, jako policjant, achhhhhhh, mówię wam!! Nie wiem, jak tam u Was w Hameryce z francuskimi filmami, ale jeżeli macie ochotę na smutny kryminał i będzie dostępny, to bardzo polecam.

Nie wiem czego Wam życzyć? Koleżanka mi życzyła "zdrowia, zdrowia, zdrowia i jeszcze raz pieniążków", ale czy takie życzenia nadają się do HP? Chyba nie. Emcia wspomniała o szczęściu...? Co to jest szczęście? Mam dla Was wiersz, który napisał Adam Zagajewski, ale opisuje on chwilę, w której ja też na pewno poczułabym szczęście (nie powiem przecież, że ja mogłabym taki wiersz napisać, phi). Dlatego na koniec roku dla Was ten wiersz.

Aaa i jak te wszystkie podsumowania nie wychodzą najlepiej, to rzućcie to w cholerę!

PS1- dziękuję wszystkim za gołębie.
PS2 - Emciu odpowiedź już w 2006. Dziękuję pięknie!
PS3 - Grejsku nasz kochany - ściskam Cię bardzo tutaj w HP też!!

Adam Zagajewski
W obcym mieście

Lekki, nieomal nierealny
zapach Morza ¦ródziemnego,
o północy tłum na ulicach
- zaczyna się festiwal,
o którym nic nie wiemy,
chudy kot przemyka się
pod naszymi kolanami,
Cyganie jedzą kolację
tak jakby śpiewali;
białe kamienice nad nimi,
język nieznany.
Szczęście.

Wszystkiego dobrego, jak mówi KJ!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Ściana Pt, 30.12.2005 16:31

Adam Zagajewski
W obcym mieście /np na Emigracji/

Lekki, nieomal nierealny /jaki "nierealny"? A co to wyobrazni nie macie?/
zapach Morza ¦ródziemnego, /woda, morze, te sprawy/
o północy tłum na ulicach /to prawie jak u nas, w HP/
- zaczyna się festiwal, /u nas fiesta od rana do nocy! Niech zyje roznica czasu!/
o którym nic nie wiemy, /jak to "nie wiemy"? MY WSZYSTKO WIEMY/
chudy kot przemyka się /kot, pies...anyway ANIMAL/
pod naszymi kolanami, /skulone jestesmy pod stolem/
Cyganie jedzą kolację /przeciez swieta byly. Nakrycie dla wedrowca. Mowi Wam to cos?/
tak jakby śpiewali; /spiewali-mowili....phi....licza sie slowa/
białe kamienice nad nimi, /jakie tam "biale"....chyba czarne.../
język nieznany. /"nieznany"? Mashmun, wypraszam sobie.../
Szczęście. /Szczescie. Mialam napisac "DNO", ale sie powstrzymalam. Filozoficznie napisze, ze moze DNO = SZCZESCIE. Kto tam wie?/

Trzymajmy sie DNA. Trzymajmy sie SZCZESCIA.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2651
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Małgosia Sz Pt, 30.12.2005 16:58

¦ciana - właśnie wygrałaś konkurs na najszybciej dopisany tekst to tekstu. Dla Ciebie w nagrodę greckie domy. Białe, białe, białe...!!!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez gocha Pt, 30.12.2005 16:59

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, HP mile. Duuuzo zdrowia, mnostwo usmiechu, i wielkiego tlumu w "Polonii" (moze mi sie w koncu uda obejrzec SV).

A co do noworocznych postanowien ...

"My New Year's Resolution"
by Marigrace Iodice

When the bells ring out the old year
Laughter and good cheer usher in the new,
Again, I’ll make a list
Of things I will or will not do.

I’ll watch my budget like a hawk
Including bounced checks, credits and loans,
I’ll stop wasting time and money
Gabbing on the phone.

I’ll wait for the sales before I buy
I’ll limit going to the race track,
And, I’ll try to stop biting my nails
Before they chip and crack.

I’ll start a well-balanced diet
This time, I’m not joking . . .
I’ll cut out going to the bars
And, I’ll try to stop smoking.

I'll abide by the speed limit
Control my "Road-Rage"
Without flipping anyone the bird,
I'll try Yoga when I get stressed
And smile when I want to say a curse word.

I’m going to change my life-style
Even if it hurts,
I’ll try to exercise everyday
And give up on all those chocolate desserts!

I’ll keep on trying if it takes all year
Then, someday I’ll hope to see,
A difference in my life-style
But most of all . . . In Me!

And . . . as I continue with this list
Of things I will or will not do,
I must admit to myself
That they aren’t very new.

Because when I stop to think about it
The reason is quite clear,
They’re the same damn resolutions
That I’ve been making every year!

(Komentarze mile widziane.)
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez M.C. Pt, 30.12.2005 18:57

O Gocha, swietny tekst, chetnie skorzystam.

My New Year's Resolution" (to mi sie cos kojarzy z ONZ)
by Marigrace Iodice (a to mi sie kojarzy z jodem, jod to zdrowie!)

When the bells ring out the old year (aaa taaak, ten hamerycki Santa jeszcze krazy w przestworzach)
Laughter and good cheer usher in the new, (bez smiechu to sie nie da...)
Again, I’ll make a list (taki byl temat kiedys na forum o sztuce pisania listow)
Of things I will or will not do. (dla mnie to zawsze zagadka, ale prosze bardzo szukajcie sobie przepowiedni w snach, co kto woli czyli piekna wolnosc made in Kredens)

I’ll watch my budget like a hawk (kleks, ale jastrzebia cudnego to widzialam na spacerze, polowal, takie zycie Sciana jastrzab tez kobieta i musi bo sie zaglodzi)
Including bounced checks, credits and loans, (bounced checks, bije sie w piersi)
I’ll stop wasting time and money (hi, hi, hi)
Gabbing on the phone. (no przeciez to niekulturalnie pierwszej odkladac sluchawke, co?)

I’ll wait for the sales before I buy (chwileczke, cos mi sie tu nie zgadza, to jest wyrazna strata czasu, czili konflikt czasu i pieniedzy)
I’ll limit going to the race track, (nasza babysitter zabiera czasami moje dzieci na wyscigi koni, w ramach nauki zoologii, pocieszam sie)
And, I’ll try to stop biting my nails (nie cierpie na ta jedna jedyna przypadlosc, uff)
Before they chip and crack. (szklo tluczemy tylko na szczescie bo w przeciwnym wypadku bedziemy mieli z Grejsem do czynienia, uhm)

I’ll start a well-balanced diet (owoce, wino i czekolada?)
This time, I’m not joking . . . (powaznie, no!!!)
I’ll cut out going to the bars (a moj kolega to sobie sam zrobil w domu tikki bar i juz nigdzie nie musi wychodzic, ha)
And, I’ll try to stop smoking. (smoking what?)

I'll abide by the speed limit (taaa, jak sie ma Ferrari to jest po prostu niewykonalne i Trzynastka o tym wie!)
Control my "Road-Rage" (kiedy mnie to uspokaja jak sie tak zza szyby wYYYwrzEEEszczEEE!!!)
Without flipping anyone the bird, (bird rights!!!)
I'll try Yoga when I get stressed (wdech, wydech, czek)
And smile when I want to say a curse word. (oczywiscie, tylko i wylacznie z francuskim usmiechem, pardon, lekcje francuskiego pobieram u Grejsa, a przeklenstw u Sciany, a co?)

I’m going to change my life-style (czy to ma byc przepowiednia, pytam niepewnie?)
Even if it hurts, (ukulam sie kaktusem, auuu)
I’ll try to exercise everyday (cwiczyc piosenki w HP? wlasnie to robimy, phi)
And give up on all those chocolate desserts! (zostawimy tylko te classic!)

I’ll keep on trying if it takes all year (365 dni jak sie odejmie 1 i podzieli przez 91, to wychodzi 4, a to jest pestka!!!)
Then, someday I’ll hope to see, (ciemnosc? jasnosc?, aaa tecze!!!, juz niedlugo tylko czekamy na deszcz i slonce)
A difference in my life-style (styl? co to jest styl?, moze Twoj Styl?)
But most of all . . . In Me! ("in me" to jest wiadomo CO!, phi)

And . . . as I continue with this list ("he is making a list checking it twice", o przepraszam to nie te swieta...)
Of things I will or will not do, (szejkspir?)
I must admit to myself (jak nic francuski kryminal)
That they aren’t very new. (a to by byla dluga lista HP-owskich staroci...)

Because when I stop to think about it (STOP TO THINK!!!, w koncu jest jakies powazne haslo na Nowy Rok!!!, yeah!!!)
The reason is quite clear, (a moze by tak bez powodu, tak, nooo... spontanicznie)
They’re the same damn resolutions (zrobic revolucje!!!)
That I’ve been making every year! (no tak i wydalo sie jedni robia pieniadze inni lata, taki rok!)

Gocha jeszcze raz dziekuje za udostepnienie tekstu. Merci.

Ps Magnolia, z rozowymi kwiatami to sie najwyrazniej z choinki urwalas, ale mnie to bardzo cieszy!!! Rozowa revolucja!!!
Ps2 Sciana, tekst cudny, Twoja Madonna.
Ps3 Maszmunie, no nie, wlasnie wczoraj pozyczylam sobie Closet z tym Twoim Francuzem, zaczynam wierzyc w znaki!!!
Ps4 Trzynastko, wiesz ja Ciebie bardzo lubie, bo Ty masz tak poukladane pod pulapem!!! Ja sie czasami budze i o 4-ej, zadzwonic do Ciebie w ramach zegarynki?
Ps5 Maga telepatycznie dla Ciebie i Groszka przesylam zyczenia.
PS6 Duska? Hallo, puk puk.

Caluje spadam.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Trzynastka Pt, 30.12.2005 19:28

New Year's Resolution ( obiecanki, cacanki)

I hope it's not too late ( a co, sprobuje, moze naiwnie uwierzysz)
Just to say that I'm sorry, honey ( nie wiem, jak mi to przejdzie przez gardlo-SORRY)
All I want to do ( no, jeszcze by sie cos znalazlo do zrobienia)
Is just finish what we started, baby (zaraz, zaraz, zaczelismy wieki temu)

Let's turn over a new leave ( no, zacznijmy swiezutko raz jeszcze)
And baby let's make promises ( to nawet latwo nam przyjdzie)
That we can keep (ups, z tym dotrzymaniem slowa gorzej zawsze jest)
And call it a new year's resolution, hmmm (hmmm, a za rok znowu to samo?)

Oh, I'm a woman ( sie rozumie, ze fragile woman jestem)
And woman makes mistakes too ( robi, robi, ale sie nie przyznaje)
But will you, will you forget the changes ( sprobuj tylko, postaraj sie, dobra, zmiany nie sa w koncu takie zle)
That I put you through ( co ty ze mna masz, to juz MC zauwazyla)

Oh, let's try it again ( a mnie sie wydawalo, zesmy nigdy nie skonczyli)
Just you and me ( po staroswiecku, wystarczy)
And, baby, let's see how happy honey, yeah ( no baby i miody, to przeslodzone jakies)
That we can be ( sie rozumie, ze kto by sie tam od nowa przyzwyczajal raz jeszcze)
And call it a new year's resolution, yeah, yeah, yeah (wielkie slowo, rezolucja, czy roboty tez bedzie tak duzo? Bo sie wycofam)

Many times we had our ups and downs ( swieta slowa)
And times you needed me I couldn't be found ( widocznie nie szukales uparcie)
I'm sorry ( kobity, nie moge, to on mowi, to on jest sorry)
And I'm sorry too ( no kurcze, ale rola, ta linijka to niestety ja, oj gluchy jestes? SORRY mowie)
I'll never, never do it again, no, no, no ( o, yes, yes, zrobie to wiele razy, zeby bylo za co sie przepraszac)
So baby before we fall out ( zadnych upadkow prosze tu nie wstawiac)
Let's fall on in, yeah, yeah ( razem, wespol, meczyc sie)
Oh, and we're gonna try harder ( Ty mi nie mow, ze jeszcze trudniejsze lata przyjda)
Not to hurt each other again, oh (niech bedzie, promise, nigdy wiecej, tylko miodzik od tej pory)

[T + B:] Love me baby, huh ( tu spiewaja razem- tylko bez baby, please)
Week after week ( kazdziutkiego dnia, prosze, non stop)
And baby let's make promises (ilez razy mozna obiecywac, ja konkretna jestem!)
That we can keep ( to trzeba je zminimalizowac)
And call it a new year's resolution, yeah, oh ( jak zwal, tak zwal, byle do przodu)

[B:] I know we can do it Teresa ( sie rozumie, ze to on obiecuje, ze mozemy)
[T:] I'm gonna keep my promises ( oszaleli, ja mowie tylko raz, obiecuje)
[B:] I'm gonna hold on that we can do it, baby ( to on, trzymal sie tego bedzie, ale bez baby, prosze, bo sie zezle)
[T:] Oh, it's not too late (time w sam raziczek na obiecanki noworoczne)
[B:] You're gonna love me (to on, cicho badz, ludziska slysza)
Nobody else ( ale wymagania wielkie masz)
[T:] Oh B. let's finish what we started ( dzieci nie ma w domu, nareszcie koniec rozmowy)

P.S. Komentarze mile widziane, jestem w sypialni.................................
P.S. 2. MC, a ile jeszcze pod tym pulapem mam do ulozenia, sama widzisz :)))))))))))
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum



cron